• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

O MNIE

I CO DALEJ Z BLOGIEM WYMARZONYDOMANI.BLOGSPOT.COM?


KRÓTKO O MNIE

Hej! Jestem Anna Pryć-Futkowska i przez kilka ostatnich lat "Wymarzony Dom Ani" był moim wyjątkowym miejscem. Ale tak jak zmieniam się ja, tak zmienia się te tenż blog.

Po mojej fascynacji wnętrzami i DIY pozostała miłość do estetyki, stonowanych kolorów. Praca z drewnem nauczyła mnie szacunku do natury i pracy ludzkich rąk.

Rok temu zaczęłam nowy rozdział mojej artystycznej działalności - i właśnie tę część mojego świata znajdziecie niebawem na NOWYM BLOGU

CAŁA JA

Anna Pryć-Futkowska

CO DALEJ Z BLOGIEM?

Od października 2019 blog będzie funkcjonował pod nowym adresem www.bardzoosobiste.pl.

Od roku zajmuję się malowaniem. Ołówek, akwarele, cienkopis - to teraz moje narzędzia i pracy i narzędzia do wyrażania moich emocji. Kobiecych emocji, które bardzo mnie fascynują. Dużo moich prac i przemyśleń na temat malowania i kobiecości znajdziecie na nowym blogu. A także artykuły o kreatywności, pracy freelancera, samooakceptacji i kobiecym ciele... i dużo, bardzo dużo moich ilustracji.
Już dziś zapisz się na newsletter i nie przegap startu nowego bloga! Czekam tam na Ciebie

BLOG - POSTY ARCHIWALNE

NA NAJNOWSZE POSTY BLOGOWE ZAPRASZAM OD PAŹDZIERNIKA 2019 NA WWW.BARDZOOSOBISTE.PL


25 lipca 2013

Przegapiłam...

Przegapiłam...

Trzecią rocznicę bloga...
z początkiem lipca

Przegapiłam :)


zapowiedziałam też CANDY...w sumie to będzie także z okazji rocznicy :)


Już za tydzień szczegóły

Tymczasem pozwalam sobie na tydzień odpocząć od komputera, prac, bloga, malowania, szlifowania, lakierowania i szydełka...

URLOP

Będę się wylegiwać na słoneczku, jeździć na rowerze z dzieciakami, jeść lody, plażować i czytać całe mnóstwo fajnych książek.

Fajny plan, co?

tymczasem ostatnia w lipcu wycieczka na pocztę i wysyłka. Paczki przygotowane, kwity wypisane, a dla Was mała zajawka - cząstka tego, co pojedzie do nowych właścicieli...



Ręcznie malowana zawieszka na drzwi ...




I Ręcznie malowana butelka z koteckiem :)


A w tle pozuje moja dłuuuga jadalniana tablica - jakby ktoś zapomniał co należy robić przy stole :)





i wszystko "zusammen" :)









Miłego tygodnia Kochani i nie zapomnijcie o mnie!!! :)


19 lipca 2013

Kotecek

Kotecek

Mamy w domu kotecka...

Takiego niewymagającego.

Śpiocha strasznego.

Pupilka mojej Matuśki.

I tak malutkiego, że mieści się w dłoni....

Poznajcie Szarusia :)






Mama nie byłaby sobą gdyby nie uszyła mu nowego mięciutkiego posłania - skoro on taki leniuch jest. No bo jak można się wyspać na brzydkim "babcinym" poliestrze ??




Rach ciach, parę machnięć szydełkiem i Szaruś może spać do woli.... 



I żeby nie było, że leniuchuję tak cały tydzień...Dom wysprzątany, pranie zrobione, walizki spakowane i jedziemy wygrzać kości (o tak!) nad Bałtyk :)
To będzie jak powrót do czasów nastoletnich, bo czeka nas krótki - aczkolwiek treściwy - wypoczynek pod namiotem ...

A w tak zwanym międzyczasie - zaczęłam pewien eksperymentalny projekt...




Robota żmudna, ale mam nadzieję, że efekt końcowy będzie tego wart...



Ahoj!!!






18 lipca 2013

Pełnia lata, a ja myślę o...zimie :)

Pełnia lata, a ja myślę o...zimie :)

Dziwne?

A wcale nie:)





Ten projekt "chodził" za mną właśnie od zimy, kiedy to musiałam się razem z M szarpać z wielkim wiklinowym koszem na drewno kominkowe, który - choć wyglądał ładnie - był zupełnie niepraktyczny, a do tego potwornie brudził.

Funkcjonalność - to był priorytet, ale przecież - skoro ma stać w salonie - musi też pocieszyć i oko :)

Dlatego nastąpiła pełna współpraca   - M przyciął w pracy drewno na deski według moich wyliczeń, a ja - już na naszym podwórku - docięłam je na wymiar,  solidnie wyszczotkowałam i  pokryłam woskiem wybielającym i naturalnym. Potem skręcanie i zbijanie - praca wspólna (choć mokre drewno trochę jeszcze popracowało przy schnięciu i w efekcie powstały szpary). Z perspektywy czasu spodobało mi się takie "niedoskonałe" wrażenie, jakie wywiera skrzynia. Celowo nie szlifowałam jej na gładko drobnym papierem, a jedynie lekko starłam podniesiony włos. 
Kropkę nad i postawiłam malując i ścierając lekko napis "firewood". 
I gotowe!




A jak Wam się podoba?




Dzięki obrotowym kółkom pojedzie z nami wszędzie, choć sama w sobie jest dość ciężka. Dzieci bawią się w samochód wożąc się w niej po całym domu - ciekawe czy dotrwa do sezonu grzewczego?? :)




Przy okazji nareszcie zapełniłam pustą lukę we wnęce przy kominku. Początkowo miały tam być szklane półki na bibeloty, ale postawiłam na wersję praktyczniejszą. A kiedy zobaczyłam w Westwing to cudo w postaci wielkiego wazonu z grubego przydymionego szkła - nie wahałam się ani chwili :)
Do tego podarowane przez przyjaciółkę pałki tataraku i dekoracja gotowa :)




Wybaczcie, ze skrzynia pozuje bez drewna, ale jak wiecie jakiekolwiek schylanie i dźwiganie nie jest teraz dla mnie wskazane...nadrobię ten błąd kiedy dojdę do siebie :) Co mam nadzieję nastąpi już niedługo :)

Pozdrawiam Was gorąco i letnio!

I zapowiadam CANDY:)


wasza ANa :)

17 lipca 2013

Modern house...

Modern house...

Miniony weekend upłynął nam pod znakiem podróży i odwiedzin. Niedzielę spędziliśmy nad naszym Bałtykiem odwiedzając naszego synka będącego na wakacjach z dziadkami. dzień wcześniej wpadliśmy z wizytą do znajomych, którzy od niedawna mieszkają w nowym domu. Oczywiście - jak tradycja każe - nowy dom oznacza prezent :)


A skoro prezent - to trzymając się swojej zasady - handmade :)


Próbowałam "wpasować" się w klimat domu, który urządzony jest bardzo nowocześnie i minimalistycznie, ale musiałam dodać kroplę naturalnego drewna od siebie. I tak oto powstał komplet - zawieszka-szyld i świecznik




Szczotkowane, bielone i woskowane drewno, malowane ręcznie napisy.
Prosto i bez zbędnych zdobień.









Och, mówię Wam - moja ciekawość i miłość do designu została zaspokojona. To prawdziwie nowoczesny budynek urządzony z rozmachem...Wielka przestrzeń, ogromne sięgające kilku metrów przeszklenia, dizajnerskie lampy, które mnie osobiście oczarowały w tym wnętrzu - jak lampa-satelita firmy Pallucco hiszpańskiego projektanta Mariano Fortuny czy wisząca w salonie ogromna lampa-pająk Arana zaprojektowana przez Francuza Jean'a Nouvel


Źródło: www.pallucco.com

Źródło: www.interiorsfromspain.com

Betonowe wstawki, cudna sypialnia w sklejce (mój ostatni hit - planuję też u siebie :) )... wielka antresola.
Mogłam nacieszyć oczy...
I zaczerpnąć garść inspiracji - bo choć nie jestem oddaną i wierną fanką minimalizmu - to jednak wiele z nowoczesnych rozwiązań wykończenia wnętrz zastosowałabym i u siebie. 

Czysty eklektyzm - czyli tak jak lubię :)

Bardzo Wam wszystkim dziękuje za dobre słowo i rady pod wczorajszym postem. Nadal jestem unieruchomiona, ale jest już trochę lepiej i mam nadzieję, że z każdym dniem tak będzie. Może w piątek uda mi się wykona jakieś drobne nieforsujące prace... Trzymajcie kciuki!

wasza połamANA :)

16 lipca 2013

Chcesz rozśmieszyć Boga....

Chcesz rozśmieszyć Boga....

...opowiedz mu o swoich planach!

Stary dobry Woody Allen wiedział co mówi.

Lipiec obfituje w niemiłe niespodzianki...


Ten tydzień planowałam od miesiąca. Dzieci poza domem - jedno tydzień nad morzem z dziadkami, drugie z ciocią, zamrażalnik i lodówka pełne gotowych obiadów. A ja? 
OGRÓD!
Czekałam na te dni, zaplanowałam generalne odchwaszczanie od rana do wieczora- wypowiedziałam walkę skrzypowi - miało być kopanie, pryskanie, cięcie, przesadzanie. Iglaki i lawenda czekają na cięcie, wiele roślin na przesadzenie. Kamienie miały być na nowo układane - male i duże. Nawożenie letnie, pielęgnacja...



Zdążyłam dziś wyjść do ogrodu i podciąć i poczyścić wszystkie róże...do domu wróciłam na czworaka...

Mój kręgosłup postanowił znów się zbuntować AKURAT TERAZ!!!!!

Tak długo już mi nie dokuczał i nagle TRACH !
Przeskoczyło, chrupnęło i już poruszam się jak paralityk - zombie z horroru klasy B.

Jestem okropnie zła, bo zmarnuję te parę dni, które mogłam poświęcić w całości na pracę :(

Znacie jakieś sposoby na szybkie "postawienie na nogi" przy wysuwającym się dysku?


buuuuu.....


Pozostaje mi szydełkowa dłubanina....na leżąco - bo pozycja siedząca to najgorsza pozycja z możliwych :(




11 lipca 2013

Stracone...

Stracone...

Miałam ja piękny folder, ostatnio uporządkowany, ze posortowanymi zdjęciami - tymi, które chciałam Wam koniecznie pokazać...prezenty, które powędrowały już do nowych właścicieli, aranżacje, zmiany w jadalni, torcik urodzinowy...
I dla mnie najważniejsze fotki - ze Świąt, uroczystości domowych i przedszkolnych, festynów, z codziennych dni...z ostatniego półrocza!

Miałam.

Mój kochany synek postanowił jednak pobawić się komputerem i folder ten wrzucił do kosza...niechcący.

Maż mój natomiast kosz opróżnił...niechcący.

Na nic zdała się szybka nasza reakcja i próby odzyskania folderu. Uratowały się jedynie pojedyncze zdjęcia :( 40 sztuk z prawie 500 :(

Jestem niepocieszona...

Tym sposobem dziś tylko kwiaty...na pocieszenie i parę fotek z nimi...

doczekałam się dni, kiedy mój stół mogą zdobić kwiaty z mego ogrodu. Róże są tak obsypane kwieciem i ciężkie, że nie żal ścinać coraz to nowe gałązki do wazonów. Lawenda też przepięknie gęsta tego roku...






Uwielbiam świeże kwiaty na stole w jadalni...jeszcze ostatnie poprawki i do stołu dołączą krzesła - a wtedy pokażę Wam jej nowa odsłonę :)





weekendy mijają w przemiłym towarzystwie...wszak to sezon grillowy, a popołudniowe spotkania przeciągają się do późnej nocy...







I jeszcze detal - moja najnowsza szpermarketowa zdobycz - piękna błyszcząca czarna donica z wytłoczonym marokańskim ażurowym ornamentem...uwielbiam ją!



miłego dnia Kochani i 

archiwizujcie Wasze zdjęcia!!!!


PS. Zapraszam na konkurs facebookowy Buuba.pl !!




Do wygrania mnóstwo nagród dla maluchów, a wśród nich moja malutka skromna zapinka do smoczka.








5 lipca 2013

Kolejny rok...

Kolejny rok...

Kolejny rok
szkolny
przedszkolny

Za nami!

Wiem wiem, minął już tydzień, ale dla mnie to było dopiero chwilkę temu...tyle chciałabym Wam pokazać, opowiedzieć, a czas tak szybko ostatnio mi ucieka. 
Sezon letni jest zdecydowanie najbardziej pracowitym w roku. 
Ogród, dom, pogoda na prace na zewnątrz - malowanie mebli, szlifowanie...

Kiedy, jeśli nie teraz?

Ale miało być o końcu roku....



Razem z Matyldą przygotowałyśmy paniom przedszkolankom drobne podarunki. Tusia namalowała piękne laurki z dedykacjami dla każdej z ukochanych pań, a ja dodałam od siebie pobielane drewniane tabliczki z kredą i podziękowaniami na odwrocie. 




Tuz przed wyjściem do przedszkola zerwałyśmy jeszcze nasze ogrodowe - mokre od rosy - różyczki dla każdej z Pań...




Teraz mamy wakacyjną, ponad miesięczną przerwę, a potem zerówka! I debiut Antosia w przedszkolu...

Moja córcia zakończyła rok na sportowo, zdobywając medal na Bajkowych Igrzyskach Sportowych Przedszkolaków. Było mnóstwo zabawy, śmiechu i pozytywnych wrażeń, a najbardziej spodobało
 mi się to, że żadne dziecko nie zakończyło igrzysk jako przegrane!



Moje najstarsze - nastoletnie już dziecko (chrzestne:) ) także dało chrzestnej mamie powód do dumy - i także dzięki sportowemu duchowi! Stypendium sportowe i odebranie gratulacji na szkolnym apelu  - to jest COŚ, prawda?

Moja stypendystka!




A ja poczułam się znów jak uczniak, bo gimnazjum mojej Wiki to moja dawna podstawówka - znajome korytarze, klasa, nawet niektórzy moi nauczyciele nadal tam są i mogłam z nimi znów porozmawiać :)

Nawet najmłodsze moje dziecię zasiadło z tej okazji w szkolnej ławie :)
I skosztowało klasowego tortu :)




I znów są wakacje! 

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco