• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

O MNIE

I CO DALEJ Z BLOGIEM WYMARZONYDOMANI.BLOGSPOT.COM?


KRÓTKO O MNIE

Hej! Jestem Anna Pryć-Futkowska i przez kilka ostatnich lat "Wymarzony Dom Ani" był moim wyjątkowym miejscem. Ale tak jak zmieniam się ja, tak zmienia się te tenż blog.

Po mojej fascynacji wnętrzami i DIY pozostała miłość do estetyki, stonowanych kolorów. Praca z drewnem nauczyła mnie szacunku do natury i pracy ludzkich rąk.

Rok temu zaczęłam nowy rozdział mojej artystycznej działalności - i właśnie tę część mojego świata znajdziecie niebawem na NOWYM BLOGU

CAŁA JA

Anna Pryć-Futkowska

CO DALEJ Z BLOGIEM?

Od października 2019 blog będzie funkcjonował pod nowym adresem www.bardzoosobiste.pl.

Od roku zajmuję się malowaniem. Ołówek, akwarele, cienkopis - to teraz moje narzędzia i pracy i narzędzia do wyrażania moich emocji. Kobiecych emocji, które bardzo mnie fascynują. Dużo moich prac i przemyśleń na temat malowania i kobiecości znajdziecie na nowym blogu. A także artykuły o kreatywności, pracy freelancera, samooakceptacji i kobiecym ciele... i dużo, bardzo dużo moich ilustracji.
Już dziś zapisz się na newsletter i nie przegap startu nowego bloga! Czekam tam na Ciebie

BLOG - POSTY ARCHIWALNE

NA NAJNOWSZE POSTY BLOGOWE ZAPRASZAM OD PAŹDZIERNIKA 2019 NA WWW.BARDZOOSOBISTE.PL


27 czerwca 2013

DIY - czyli zrób sobie butelkę :)

DIY - czyli zrób sobie butelkę :)

Na pewno znacie ceramiczne butelki od Lene Bjerre, prawda?

http://lenebjerrestore.pl/
Od jakiegoś czasu wzdychałam do nich oglądając katalog czy reklamy we wnętrzarskich pismach. 
Ale nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała stworzyć sobie czegoś na wzór tych upatrzonych:)

Okazja nadarzyła się dość szybko - robiąc ostatnio porządki na półce ze słoikami i butelkami (podczas przygotowań do słoikowego szaleństwa) znalazłam dwie butelki po napoju wysokoprocentowym ;) które schowałam tam chyba parę lat temu - ze względu na piękne drewniane dębowe zakrętki.

To był impuls, a ponieważ właśnie malowałam sprayem inne przedmioty - oberwało się i butelkom :)

Macie ochotę na króciutkie DIY?

Ruszamy!

Bierzemy butelkę o ciekawym kształcie - nie musi mieć drewnianej nakrętki - wystarczy dokupić korek i będzie jak u Lene :)



Butelkę myjemy i matowimy papierem ściernym o drobnym ziarnie, a następnie przecieramy rozpuszczalnikiem dla usunięcia pyłu.



Zatykamy szmatką szyjkę - żeby farba nie dostała się do środka i rozpoczynamy dość żmudne pokrywanie butelki farbą w sprayu. Ja nałożyłam aż 5 cieniutkich warstw kremowo-białej matowej farby podkładowej (lubię ją, bo się nie świeci) w odstępach min godzinnych.
Przy farbach kolorowych "idzie" troszkę szybciej i potrzeba mniej warstw.




W międzyczasie zabieramy się za nakrętki - jeśli są drewniane oczywiście :) 
Czyścimy, drapiemy drucianą szczotką, szlifujemy drobnoziarnistym papierem ściernym i myjemy. Po odpyleniu pokrywamy wybielającym woskiem do drewna (wcieramy dokładnie) i nadmiar wosku po kilku minutach ścieramy woskiem bezbarwnym. Całość polerujemy po utwardzeniu wosku - czyli po kilku godzinach.




Po wyschnięciu lakieru butelki dowolnie ozdabiamy - możemy transferem, naklejką, etykietką. 
Ja zdecydowałam się na użycie permanentnego cienkopisu do folii. 
Wczorajszy wieczór spędziłam malując wybrane wzory - dmuchawca oraz motyla.

I oto efekt końcowy:)









Swoje docelowe miejsce moje butelki znalazły obecnie na kuchennym parapecie. Jeszcze są puste, ale planuje zapełnić je smakowitymi nalewkami - zaczynając od orzechówki, na którą już dostałam świeżo zerwane orzechy od pewnej dobrej duszyczki!! dziękuję! :)





I kto ma ochotę zrobić sobie małą buteleczkę?

A może wykonać taką dla Was?



Pozdrawiam
Ana

PS. Przypominam o Candy-konkursie na facebooku, trwa do jutra do godziny 15 :)



26 czerwca 2013

Lato zamykam w słoiki...

Lato zamykam w słoiki...

Początek lata - choć aktualnie drugi dzień deszczowy i ponury - jednak wita nas kolorami, zapachami...


Truskawki. 
Kto ich nie lubi?
A kto kocha bezgranicznie?

Ja jestem ich umiarkowanym wielbicielem, choć zawsze na początku sezonu wpadam w spiralę truskawkową i przyrządzam z niej każde danie dania - od śniadania zaczynając na kolacji kończąc. 
A kiedy już mamy dość zamykam je w słoikach.




W ubiegłym roku zaniedbałam przetwory i zrobiłam ich na prawdę niewiele. Zapasy szybko się skończyły, spiżarka świeciła pustkami, a ja sięgałam po przeróżne dżemy truskawkowe na sklepowych półkach.
Ten rok dał mi nauczkę.
Żaden z kupnych dżemów nie ma takiego smaku i aromatu, ma za to całe mnóstwo składników, które w dżemie być nie powinny - konserwanty, słodziki, syrop glukozowo-fruktozowy  (CHEMIA!), zagęstniki, barwniki i sztuczne aromaty.

I ja mam to z czystym sumieniem podać moim dzieciom po raz kolejny?

NIE!

Skłamałabym mówiąc, że robienie przetworów kocham, ale kocham podawać je bliskim i dla nich warto poświęcić te parę godzin, a nawet dni w kuchni.




Smażenie truskawek na konfiturę to długi proces, a czasem wiąże się także z jazdą do supermarketu o północy - po brakujący cukier:)

Chciałam iść na skróty, kusił mnie obłędny świeży soczyście czerwony kolor truskawkowych dżemów gotowanych kilka minut i mieszanych z cukrem żelującym. 
Już miałam go w koszyku. 
Przeczytałam skład.
A tam?

KONSERWANTY!
Sorbinian potasu, benzoesan sodu...

I zadałam sobie pytanie.
Czy dlatego robię dla nas konfitury sama, żeby na końcu zaprawić je garścią chemii?
Czy to ma sens?

NIE



3 dni.
15 kg owoców.
codzienne smażenie na wolnym ogniu.

36 słoiczków ciemnych aromatycznych konfitur.

za półmetkiem :)


 "czysty" dżem truskawkowy, konfitury truskawkowo-bananowe, truskawki z imbirem i cynamonem, z wanilią i gęste syropy truskawkowe do rozcieńczania dla dzieci. I nie mówię, że to już koniec truskawkowych słoiczków na nadchodzący sezon...:)


25 czerwca 2013

Kadr z pracowni

Kadr z pracowni


NEONowe LOVE :)










24 czerwca 2013

Są takie dni...

Są takie dni...

...kiedy zmotywowanie się do jakiejkolwiek aktywności graniczy z cudem....

W moim przypadku często jest to właśnie poniedziałek... Stos obowiązków, zadań na cały tydzień...a mój weekend jakby chciał trwać jeszcze jeden dzień....




Dam sobie jeszcze chwilę, popatrzę na moje cudne róże z ogródka na moim NOWYM-STARYM drewnianym stole....
Leonardo Da Vinci, Pastella, Ballade, Cottage Rose....już same ich imiona przenoszą mnie do innej epoki...



A nowy nabytek domowy - piękny kandelabr w szlachetnej matowej czerni...dopełnia całości...
Uwielbiam jak pięknie kontrastuje z surowym wybielonym drewnem... 
Troszkę pałacu w moim skromnym wnętrzu :)





Jeszcze tylko chwilkę i wracam do rzeczywistości....





A dla Was - mały sielski bukiecik na dobry początek tygodnia.





Niech to będę dobre, wypełnione i pracą i odpoczynkiem dni!

23 czerwca 2013

Słowo na Niedzielę

Słowo na Niedzielę



"(...)zegar przystanął żeby przy mnie nie chodzić

od zachodu słońca cienie coraz dłuższe (...)"
Ks. Jan Twardowski




20 czerwca 2013

KoktajLOVE

KoktajLOVE

Jeeej, jaka ja się robię monotematyczna :) Ogród i jedzenie:)

ale nie myślcie sobie, że nic nie dzieje się u mnie w temacie wnętrzarskim ostatnio, bo...dzieje się bardzo dużo. Malowanie, szlifowanie, lakierowanie....stół jadalniany nareszcie stanie dziś na miejscu...pora zabrać się pełną parą za krzesła....
ale dziś nie o tym :)

Czy jest na sali choć jedna osoba, która za sprawą moich postów zrobiła sobie koktajl?? :)

Na zachętę dwa zestawienia:



Wczorajszy mix to:

dojrzały banan
zielony ogórek
lód
jogurt naturalny
bazylia
natka pietruszki



Bazą do dzisiejszego koktajlu stało się przyrządzone wczoraj po raz pierwszy mleko jaglane.
W smaku dość neutralne z wyczuwalną nutą słonecznika - następnym razem na pewno zdecyduję się na migdały!

Chętni na przepis na mleczko?

Ja przyrządziłam mleczko z szklanki ugotowanej kaszy jaglanej, trzech szklanek wody, 3 daktyli suszonych, pół szklanki łuskanego słonecznika i szczypty soli morskiej. Po zmiksowaniu przecedziłam przez gęste sitko.



Korzystam od niedawna z mega apetycznego bloga  Smakoterapia.blogspot.com
Kto nie zna niech koniecznie zajrzy - jeśli tylko macie ochotę na pyszne i ZDROWE jedzenie :)

Więc co zaproponuję Wam dzisiaj?

KOKTAJL bananowo....selerowy :)


Szklanka mleczka jaglanego
kilka łodyg młodego selera
+ kilka łodyżek natki pietruszki (nie ma na zdjęciu)
sok z jednej cytryny i 3 male bardzo dojrzałe banany (tak słodkie, że nie trzeba już miodu)
siemię lniane
.............................................


Niebo w gębie Kochani!!! 
Choć - za sprawą beżowego mleczka i zmielonego siemienia niezbyt fotogeniczne ze względu na nieciekawy kolor :P to jednak smak zrekompensował wszystko.
Czego dowodem jest Antoś wypijający wszystko do ostatniej kropelki. 
To mój największy i najsprawiedliwszy krytyk kulinarny :)


kto wie co mu Kubuś szepce do uszka?? :)



..................................................


Dla spragnionych tematów wnętrzarskich - mały bonus :) Rzut oka na salon i moje nowe skarby z Westwing - duża latarenka i stolik-pomocnik-taca, na którym powstała koktajlowa sesja :)
Jak widać na co dzień trzymam tu swoje włóczki, z których wieczorami powolutku powstają kolejne girlandy i nie tylko....




Miłego dnia Kochani !!!!


i muszę wstawić Wam troszkę dobrej muzyki. Mój mąż sprawił mi niedawno niespodziankę kupując płytę LemON.

Niewiele jest muzyki dziś, podczas słuchania której mam gęsią skórkę i ciarki na plecach...
Tak było od pierwszej piosenki i tak jest przy całej płycie :)




19 czerwca 2013

Różano mi...

Różano mi...

Nie macie jeszcze dość mojego ogrodu?

Obiecałam Wam ostatnio, że pokażę jak moje róże przy tarasie oszalały:) Posadziłam je pod koniec letniego sezonu w ubiegłym roku, takie małe i niepozorne.
A dziś?
Na prawdę oszalały :)




Długo myślałam nad odmianą i kolorem, ale "padło" na elegancką i uniwersalną biel i nie żałuję decyzji. A moje "aspirynki" w fazie paków są bladoróżowe - mam więc też namiastkę różu :)




Taras już zaolejowany, odzyskał piękny głęboki kolor. Tylko mebli tarasowych jeszcze brak - nie licząc leżaka :) Stół ogrodowy niebawem wyprowadzi się salonu na taras (nareszcie kończę stół do jadalni!), a krzesła - już wybrane - czekają na zakup...




Pozostaje szycie dachu i zasłon....czy ja się w tym roku poopalam?? :P




Chyba nie - sądząc po inwazji skrzypu na rabatach :( 
Czeka mnie żmudne i mozolne wypalanie gada chemią, nic innego niestety nie działa :(
Chwasty też mnie nie oszczędzają, na ułożenie czeka sterta kamieni na skarpie, iglaki i bukszpany wołają o fryzjera, a różom moim ślicznym pora zrobić oprysk...niestety ekologiczne sposoby nie dały rady mszycy i skoczkowi, czas wytoczyć cięższy kaliber...

A w temacie róż :)
Moje różanki rozpoczynają swój spektakl :)





W tym roku nie przycięłam ich zbyt radykalnie dlatego mam tu istny busz - w kolejnych latach już nie będę bała się sekatora wiosną! Plusem sytuacji będzie to, że w domu gościć będą róże cięte w wazonach, przy takiej obfitości nie żal mi będzie uszczknąć po kilka sztuk raz na jakiś czas...

Podobno z różami jest jak z tatuażem...po pierwszej masz ochotę na więcej...i więcej...i więcej....ja mam już 10 odmian i czuję 'lekki" niedosyt...tylko miejsca na kolejne na szczęście brak....

Przy różankowej ławeczce przytupnęły latarenki tarasowe i zwieszające się pięknie kremowe surfinie...jeszcze chwilkę i nie będzie widać donic!


Dodaj napis



Słońce praży dziś niemiłosiernie dlatego chwilowo odpoczywamy od upałów w chłodnym domu...popołudniu wytaczam wojnę chwastom...znowu :P



Miłego dnia Kochani!!
I pamiętajcie o wodzie!
Dla siebie i kwiatków :)

18 czerwca 2013

Miłość najszczersza

Miłość najszczersza


"Nie ma bardziej szczerej miłości, niż miłość do jedzenia..."

                                    George Bernard Shaw



I jak Kochani?

Jak Wasze 30-dniowe wyzwanie "nawykowe"? :)
Chyba Was nim przestraszyłam, ale cieszę się, że choć kilka osób postanowiło dzięki temu podjąć próbę zmiany swoich codziennych nawyków :) Zachęcam nadal i zachęcać będę cały czas!

Jak sobie radzicie?

Mnie zaczyna "wchodzić w krew" przygotowywanie koktajli w południe. Eksperymentuję z dodatkami, z bazą. Wychodzi smacznie i ku mojemu zdziwieniu - bardzo sycąco!





Dziś - wspólnie z Antosiem - stworzyliśmy koktajl zielony. Antoś otrzymał zadanie znalezienia zielonych warzyw i owoców w kuchni. Na stole pojawiła się zielona pietruszka, bazylia, kiwi oraz avokado, a ja dodałam od siebie banana, garść sałaty, naturalny jogurt i kilka kostek lodu. Wszystko to siup! do miksera i gotowe :)
Nie potrzeba nawet miodu czy stewii - wystarczą na prawdę słodkie banany.
Na wierzch obowiązkowo kilka orzechów i deser gotowy.
Wielką frajdę mam z tego naszego wspólnego "gotowania"





Przeczytałam ostatnio wiele artykułów na temat zdrowego odżywiania. Na początku miałam w głowie kompletny chaos, praktycznie ścierały się ze sobą kompletnie odmienne teorie, każda potwierdzona i sprawdzona.

Co jeść?
Kiedy jeść?
Łączyć czy nie łączyć?

Nie dajmy się zwariować. Wysnułam jeden wniosek - który wspólny jest w każdej z teorii - choć one same tak bardzo różnią się od siebie.

ZAPOMINAM O DIECIE i ODCHUDZANIU

Zdrowe odżywianie to sposób na życie, nie przymus, nie męczarnia i katorga, nie głód i rezygnacja z przyjemności. Jeśli w taki sposób mam odzyskać wymarzoną figurę - to nie chcę - i nie dam rady!

Jedzenie jest przyjemnością.

A ja z przyjemnością odkrywam nowe smaki...bo nie nie nie!!! Nie poddaję się :) Od dziś to nie utrata wagi jest moim celem.
 Moim celem jest zdrowie i przyjemność z jedzenia posiłków, które mi nie szkodzą.
 Kieruję się intuicją i zachciankami - zdrowymi zachciankami!
Nie sprawdzam kaloryczności.
Nie sprawdzam indeksu glikemicznego.
5 posiłków 
Regularność.


PRZYJEMNOŚĆ:)

Sami powiedzcie, czy samo nawet patrzenie na taki posiłek nie jest przyjemne? Staram się by wszystko co na talerzu było apetyczne, kolorowe.
śniadanie jak deser? Proszę bardzo :)



Prosto, szybko i smacznie.
Domowy chlebek skropiony oliwą z orzechów włoskich i liściem sałaty.
Pomidor.
Ser - twaróg - typu włoskiego
Gęsty i aromatyczny ocet balsamiczny
Szczypta morskiej soli z liśćmi róży i berberysu

Do tego szklanka zielonej cytrynowej herbaty

Po takim śniadaniu energii na pewno Wam nie zabraknie :)





Czy dzięki temu moja sylwetka zmieni się? Nie wiem. Ale z pewnością zmieni się stan mojego zdrowia i samopoczucia - a to najważniejsze :)


Miłego dnia Kochani!! I smacznego! :)

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco