• Pinterest
  • Facebook
  • Instagram

8 lutego 2013

Jeśli ferie - to tylko w górach!

Jeśli ferie - to tylko w górach - śnieg, mróz i mnóstwo atrakcji dla małych i dużych! 
wycieczki do ciepłych krajów odkładamy na półkę (zdecydowanie - nawet latem - wybiorę Skandynawię zamiast Egiptu:) )...

Jeszcze czuję ten zapach alpejskiego powietrza, rześki, świeży...i znów chcę tam być....ale do następnego sezonu pocieszać i przenosić w górskie szczyty będą mnie zdjęcia i pamiątki z podróży... Kto ma ochotę przeżyć to ze mną? Mała foto-relacja :) Ostrzegam, że będzie dużo zdjęć!

Najważniejszym punktem programu dla (prawie) wszystkich była oczywiście jazda na nartach - niektórzy sobie przypominali, inni zapięli narty po raz pierwszy...

Matusia ćwiczyła pierwszego dnia pod czujnym okiem taty


 Antoś - jak widać teorię opanował do perfekcji - pozycja wyjściowa:) Drugi dzień nauki w szkółce


Moja narciarka wyrusza na stok



 A narciarz tymczasem delektuje się bułką z czekoladą i herbatą z termosu - ach co za cymesik :)



Podjazd wyciągiem na górę w szkółce:


Sucha zaprawa i rozgrzewka przed zjazdem 


I jedziemyyy!!!! Slalomem za instruktorem


Każdy mały narciarz wie co robimy, kiedy instruktor krzyczy "PIZZA!"


A potem dzikie szaleństwo na większej górce - jabłuszka to był strzał w dziesiątkę :)




Nie mogło zabraknąć też śnieżnych aniołków - choć na zmarzniętym i ubitym przez ratrak śniegu wymagało to maksimum wysiłku


Dzień czwarty nauki jazdy - i Matylda zjechała po raz pierwszy z niebieskiej trasy - z tatą - najpierw jazda orczykiem:)



A najwierniejszy kibic odpoczywa


Najcieplejszy dzień naszego pobytu i bajeczne widoki przy drugim śniadanku na stoku


Uroczyste zakończenie kursu Matusi i Hectorka. Obowiązkowe pamiątkowe zdjęcie z fantastycznym instruktorem Bram'em.



 Wręczenie złotego medalu i dyplomu ukończenia kursu i zdobycia 1. stopnia umiejętności


Na FB możecie zobaczyć wyczyny mojej córy ostatniego dnia w szkółce - jazdę finałową :)


A brat nie ustaje w próbach - i tym razem gania tatusia:)



I jazdaaaaa........



Późnymi popołudniami po powrocie ze stoku było szaleństwo na basenie







A wieczorami partyjka bilarda dla dużych i nie mniej ciekawe rozrywki dla młodszych - cała sala gier dla nas :)



Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Jazda powrotna do domu - humory dopisywały na samym początku podróży:



Ale też późną nocą, po niemal 14 godzinach w aucie


I to już wszystko Kochani - wierzcie mi - wspomnień i zdjęć całe mnóstwo, a jeszcze większy apetyt na kolejną zimową wyprawę! Tym razem to JA założę narty :)

Dla tych, którym udało się wytrwać do końca sesji - miła - mam nadzieję - niespodzianka. W Sklepiku AnyTHING pojawiły się pierwsze nowości - zapraszam do zaglądania i zakupów :)



To dopiero początek ! Miłośnicy wielkich dzierganych puf i metalowych cudów inspirowanych Skandynawia - bądźcie cierpliwi! :)

Opaska by AnyTHING


15 komentarzy:

  1. świetnie spedzone ferie , dzieciaki zuchy :) ,
    a nowosci juz oglądałam :)) śliczne :)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ag :) Dzieciaki spisały nam się na medal :)

      Usuń
  2. Aniu świetne zdjęcia i ile wspomnień w główce Wam zostanie:)))
    ale tam musiało być fajnie!
    widać radość na tych fotkach, a to najważneijsze:) idę zajrzeć do sklepiku:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, wspomnień i zdjęć mamy masę...to były na prawdę udane ferie, szkoda, że tak szybko się skończyły :) I radości było co nie miara :)

      Usuń
  3. no Aniu daliscie czadu! pozytywnie zazdrosciłam:-)też co roku zamierzam wskoczyć w narty ale poki co bakcyl nie złapany....:( a jesli chodzi o sklepik to cudnosci tam wystawiłaś!czekam jeszcze na " metalowe cuda" bo na takie właśnie poluję:-)kiedy planujesz je wystawić?:-)bo wiesz ja człowiek w gorącej wodzie kąpany....:-) no i oczywiście home blocks czekają na mnie:-)
    całuję
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, ty to masz Kochana ADHD :) Będą będą metalowe świeczniki, klatka na wiadomości, duuuży stojak na butelki i półeczka na drobiazgi -ale muszę je pomalować i wykończyć jeszcze, więc cierpliwości - potem zdjęcia, obrabianie i opracowanie...wersja optymistyczna - następny piątek :)
      Co do ferii - to zachęcam i polecam góry - każde! My po raz pierwszy się wybraliśmy i wszyscy połknęliśmy bakcyla :)

      Usuń
  4. :-) tylko ze ja do tego panikara jestem:-)zaznaczam że jako jedyna z rodziny nie jeżdże:-) czekam zatem do piątku! oj czuję ze zakupy gorące zrobie:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana :) Piękne zdjęcia :) I mój synuś załapał się do posta :)
    Dla mnie Antoś jest prawdziwym KRÓLEM STOKU :):):)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Małe dzielne narciarzyki!!!BRAWO!!

    Super przygoda Aniu!!
    DZieciaki łapią narciarstwo z łatwością...przerabiałam to ...tak bardzo cieszy!!

    My Austriackie Alpy zaplanowalismy na majówkę...byłam również latem,cudnie...byliscie?!...polecam!

    Sciskam i jeszcze raz dziękuję za Twoje cudeńka!:)
    kaja

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie, aż miło patrzeć na taką szczęśliwą rodzinkę, bawcie się dobrze. I wracaj wracaj...
    p.s. jestem w szoku jak maluchy śmigają na nartach, bo przyznam się że ja nie potrafię:) wstyd jak nic:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę maluchom takie umiejętności, szybko lapią i są odważne:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. piękne ferie:) zazdroszczę choć na nartach nie jeździ nikt z nas:) ale zawsze sobie wyobrażam, że to ja tam jestem:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A...widzę, że pobyt udany...:):):)
    Pozdrawiam cieplutko...na nowościach oko zawieszam...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu, śliczne fotki ze szczęśliwymi dzieciakami! Jak się im spodobało to teraz już będą co roku tak chciały! ;-) Ja w styczniu szalałam na desce też w alpach i tak zaszalałam, że teraz czekam aż mi się żebro złamane zrośnie... ale i tak było super ;-)

    OdpowiedzUsuń

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco