Niemoc twórcza...
Tak, dopadła mnie...ale taka inna, za sprawą niemocy fizycznej czasu i chęci na "tfurczość" jakąkolwiek nie było...Ale już wracam do zdrowia, leczenie w toku, więc i nowe twory pojawić się powinny...Nie ma tego złego, udało mi się przynajmniej nadgonić troszkę prac domowych, choć przede mna jeszcze wieeeele gór do zdobycia - póki co góry prasowania pokonane :)
Mnóstwo prac zaczętych, ale nie ma się jeszcze czym chwalić, więc pochwalę się tylko niedzielnymi ciasteczkami orzechowymi (oczywiście dzieło rąk Matyldy i moich) i wczorajszą dynią :)
Ciasteczka OCZYWIŚCIE z przepisu dorotus z blogu Moje Wypieki - polecam!! Są przepyszne i bardzo łatwie w wykonaniu. A jeśli lubicie połączenie słonego masła orzechowego ze słodkim brązowym cukrem - to znajdziecie je właśnie w tych ciasteczkach!
Dynia stoi sobie na ganku i nie szczerzy się wcala jak na halloweenową dynię przystało. Zdjęcia wykonane nocą przez mój aparat są niestety fatalne, wcale nie lapie juz ostrości, więc tylko coś takiego mogę Wam pokazać...
Tymczasem miąższ pracowicie wybierany przez mamę pyrkoce dziś na kuchni razem z jabłuszkiem, a pestki pracowicie wybierane przez Tuśkę suszą się na blacie...
Miłego weekendu :)